Ból ramienia, zamrożony bark i praca przy biurku – kiedy dłoń powoduje cierpienie barku
Coraz więcej moich pacjentów zgłasza się z bólem ramienia, który z czasem przeradza się w poważniejsze ograniczenia ruchu. Najczęściej dotyczą one osób
pracujących przed komputerem – godzinami używających myszki lub wykonujących precyzyjne ruchy dłonią, zwłaszcza kciukiem.
To nie bark jest winny – często wszystko zaczyna się dużo niżej: od dłoni, przedramienia i chronicznego napięcia, którego nie zauważamy na co dzień.
- Jan, OTHM.pl
Jak powstaje problem?
Wszystko zaczyna się od przeciążenia mięśni przedramienia. Wzmożone napięcie, spowodowane długotrwałą i jednostajną pracą (np. klikanie myszką, pisanie, operowanie palcami), przenosi się dalej – taśmami mięśniowo-powięziowymi – do ramienia, następnie do barku, aż w końcu obejmuje także mięśnie szyi i łopatki.
W wyniku przewlekłego przeciążenia dochodzi do ściągnięcia struktur mięśniowych i powięziowych otaczających staw ramienno-łopatkowy. Mięśnie działają jak opaska zaciskowa – powodując ściskanie stawu i ograniczenie przestrzeni w obrębie stożka rotatorów. Efektem jest ból, ograniczenie ruchu, a w końcu – tzw. zamrożony bark (ang. frozen shoulder).
Czym jest zamrożony bark?
To stan zapalno-zanikowy torebki stawowej, który powoduje znaczne ograniczenie zakresu ruchu, szczególnie w kierunku unoszenia i odwodzenia ramienia. Ból nasila się w nocy, a każdy ruch ręki staje się coraz trudniejszy. W skrajnych przypadkach pacjent nie jest w stanie założyć ręki na głowę czy sięgnąć za plecy.
Największym błędem pacjenta z bólem barku jest czekanie – im szybciej rozpoczniemy leczenie, tym większa szansa, że nie skończy się na stole operacyjnym.
- Jan, terapeuta manualny
Co robić w pierwszej kolejności?
Nie zwlekać.
Im wcześniej rozpoczniemy działanie, tym większe szanse na całkowite przywrócenie funkcji barku bez konieczności zabiegów inwazyjnych.
Pierwszy krok: diagnostyka funkcjonalna i terapia manualna.
W moim gabinecie analizuję cały łańcuch napięć – od dłoni i przedramienia, przez ramię, aż po łopatkę i szyję. Terapia manualna w takim przypadku obejmuje:
- rozluźnianie napiętych mięśni i powięzi,
- mobilizacje stawowe,
- uwalnianie nerwów uciśniętych przez napięte struktury,
- pracę z oddechem i postawą.
Ważna jest regularność – bark musi być prowadzony w terapii krok po kroku, aż do pełnego uwolnienia z bólu i ograniczeń.
Czego nie robić?
Nie podejmuj pochopnych decyzji o wstrzykiwaniu preparatów do stawu. Choć brzmi to jak szybka ulga, komórki macierzyste, kwas hialuronowy, silikon czy inne „nowoczesne” płyny mogą czasowo stłumić objawy, ale nie usuwają przyczyny problemu. Co więcej – mogą zaburzyć fizjologiczną strukturę stawu i w dłuższej perspektywie pogorszyć stan pacjenta, utrudniając skuteczne leczenie.
A co z operacją?
Zabieg operacyjny powinien być ostatecznością. Decyzję o operacji podejmuje się dopiero po wyczerpaniu możliwości leczenia zachowawczego, w tym manualnej terapii i rehabilitacji. Nawet po operacji – bark wymaga dalszej opieki manualnej i systematycznej pracy, aby uniknąć nawrotów i przykurczów.
Podsumowanie
Jeśli odczuwasz ból ramienia, nie czekaj, aż przerodzi się on w zamrożony bark. Każdy dzień zwłoki to dodatkowe napięcia i ograniczenia. Terapia manualna, odpowiednio wcześnie wprowadzona, potrafi zatrzymać proces i przywrócić pełną ruchomość – bez igieł, bez operacji i bez ryzyka powikłań.
Jeśli potrzebujesz pomocy – jestem tu, by Cię poprowadzić.
Indywidualnie. Bez pośpiechu. Z pełnym zaangażowaniem.